27 sie 2015

2. Siła i potęcjał

Rozdział chciałam dedykować Layali N. za przygotowywanie dla mnie obrazka HaoxOC <3 Arigato~!

Brunetka stała zapatrzona w wodospad. Nie mogła uwierzyć, że jeszcze przed chwilą była ze swoimi przyjaciółmi w świątyni, a teraz przebywała w towarzystwie swojego wroga, jako jego przyszła uczennica.
-Nigdy się nie dowiesz kim naprawdę jestem, jaszczurze-mruknęła cicho. Dopiero teraz usłyszała popiskiwanie spod swojej szaty. Spojrzała pod pas, gdzie ujrzała swojego smoka. Westchnęła cichutko głaszcząc gada. Musiała go ukrywać nawet w świątyni.
-Cicho malutki-szepnęła, ale tym razem książę zaniepokoił się jej nietypowym zachowaniem. Wyczuwał spisek, chociaż w jej obecnej sytuacji wszelki bunt byłby głupotą.
-Jutro zaczniemy trening, Kimiko-oznajmił, obdarzając ją chłodnym spojrzeniem. Uważnie obserwował jej każdy ruch. Japonka tylko przeszła okrążając Chesa, jakby był jakimś obiektem badań po czym stanęła z nim twarzą w twarz.
-A co jeśli nie mam na imię Kimiko, hym ?-spytała szepcząc tajemnico i już chciała odejść na bezpieczną odległość, jednak złotooki wyprzedził ją w tym i chwycił kobietę za nargarstek. Szybkim i zdecydowanym ruchem przyciągnął ją w swoją stronę, zaś drugą dłonią złapał ją za podbródek i zmusił by spojrzała na niego.
-To może powiesz jakie jest Twoje prawdziwe imię ?-spytał łagodnym, ale stanowczym tonem, hipnotyzując kobietę swoim spojrzeniem.
-To, które znasz powinno Ci wystarczyć, Chase-rzuciła krótko brunetka i ku swojemu niezadowoleniu została odrzucona w bok na kolumnę. Mierzyła księcia nienawistnym spojrzeniem, a brunet patrzył na nią wyzywająco. Chciał sprawdzić jej możliwości w starciu. Był ciekaw jej siły i tego czy poradzi sobie w pojedynkę z nim.
-Czyżbyś się bała ? A może jakiejś ciętej riposty Ci zabrakło?-rzucił kąśliwie w stronę japonki, do której jakby nie docierało co się dzieje. Nie była sobą, gdy ruszyła do ataku. Nie czuła własnych ruchów, a jej umysł był jakby podzielony między nią i jej drugim "JA".
W rzeczywistości było tak, że jej własny smok potrafił z nią stworzyć "całość". To tak, jakby jej dusza złączyła się z osobowością, mocą, myślami i chi smoka, którego obecnie miała w swoim posiadaniu. Dziewczyna jednak dopiero odkrywała wszystkie tajniki i sekrety Xiaolinu, więc nie zdawała sobie jeszcze z tego sprawy i nie potrafiła kontrolować owego daru.
Poderwała się do pozycji bojowej. Mężczyzna czekał, aż kobieta wymierzy cios, który w końcu padł z jej strony. Kopnięcie z pół obrotu, było na tyle precyzyjne, że stopa brunetki uraziła oblicze księcia. Na jego policzku widniał w tej chwili duży czerwony ślad.
Chase nie pozwolił zbyt długo triumfować kobiecie. Zatrzymał następny cios, łapiąc ją za nargarstek, po czym podciął dziewczynę.
-Tylko na tyle Cię stać, smoku ognia ?-zakpił złotooki, pochylając się w dół i tym samym unikając kuli ognia lecącej w jego stronę. Niebieskooka wpadła w szał.
-Nie lekceważ mnie, cholerny gadzie-warknęła Tohomiko, a za nią podążał szlak powstały z jej żywiołu. Tuż za Youngiem pojawił się krąg ognia, uniemożliwiając wojownikowi ucieczkę. Po raz pierwszy od 1500 lat widział tak dużą determinację i chęć mordu w czyiś oczach, jak nie w jego. Zawsze wydawało mu się, że nikt go nie pokona.
Próbował się cofać przed dziewiętnastolatką, jednak z każdym krokiem w tył, czuł coraz większy żar za plecami. Nie miał dokąd uciec, a Kimiko była pogrążona w takim amoku, że nie zważała na to czy dokona aktu zabójstwa. Emocje wzięły górę na mniszką, przez co zatraciła się w swojej mocy i zapomniała o swoim człowieczeństwie. Wraz z niekontrolowaną duszą i mocą smoka mogła spokojnie siać zniszczenie. Przez tyle lat kryła rozgoryczenie do swoich przyjaciół i ojca, a teraz miała okazję wyrzucić to z siebie poprzez wyładowanie się na swoim wrogu, który miał stać się jej mistrzem. Nie... ona miała tylko jednego mistrza, którym był Fung. Zastąpił jej ojca, mimo że nie przebywała z nim tak długo jak Omi to męska część mnichów nie zdawała sobie sprawy jak ów staruszek jej pomógł i pomógł wyjść na "dobrą". Mogła teraz mu to wynagrodzić, niszcząc jednego z większych rywali Xiaolinu. Tylko zapomniała, że heylińczyk mimo wszystko jest od niej /póki co/ potężniejszy. Podszedł bliżej do nieobliczalnej wojowniczki, która zaatakowała go płomykiem, który dzierżyła w dłoni. Mimo poparzeń postanowił zakończyć to starcie. Już miał wystarczająco dużą wiedzę o postępach smoka.
Wyciągnął okaleczone dłonie w jej stronę, uderzając jedną w splot słoneczny pod mostkiem dziewczyny, zaś drugą zasłonił jej oczy.
-Śpij-nakazał władczym, ale łagodnym tonem. Czarnowłosa nie wiedziała czy to aksamitny głos uciszył nienawiść w jej sercu czy zmęczenie i zatrzymane chi. Nie wiedząc czemu, wykonała rozkaz a przed oczyma miał tylko ciemność. Nie słyszała już nic

~*~
Wokół niej panowała pustka. Pod stopami widziała szaro-piszczysty grunt, ciągnący się w dal... w ciemność. Jakaś niewidzialna siła pchała ją w głąb przepaści.
Zaczęła iść naprzód, jednak widząc, iż zatacza koło-przyśpieszyła kroku.
Co chwila zerkała nerwowo w dół. Przez jakiś czas wydawało jej się, że idzie w dobrym kierunku, jednak szybko okazało się, że to poczucie również było mylne. Zaczęła biec, by uciec od ciemności, ale przez swoje desperackie zachowanie, zagłębiała się coraz dalej w przepaść.
Jedyne co widziała oprócz gruntu-był cień, jednak i jego rozświetlało coś, czym był mały płomyczek, na wielkość perły. Gasił go zdmuchnięciem, a następnym zapalał.
-Musisz wybrać.... wybrać między życiem a śmiercią... musisz poświęcić moc i siebie-huczało jej w głowie. Uciekała od demona. Biegła coraz szybciej, aż w końcu pogrążyła ją owa otchłań....
-AAAA!!!-po pałacu rozległ się donośny krzyk mniszki, tym samym wybudzając księcia z medytacji. Od razu zainteresował się powodem jej nagłego przebudzenia.
Ich spojrzenia spotykały się..